Witajcie!
Obiecałam ostatnio, że zaprezentuje się Wam w pełnej okazałości- twórczej oczywiście.
I zamierzam dotrzymać słowa. Zapraszam Was na wirtualny wernisaż mych dotychczasowych prac.
I zamierzam dotrzymać słowa. Zapraszam Was na wirtualny wernisaż mych dotychczasowych prac.
Jak wiecie z poprzedniego wpisu, moja przygoda z haftem trwa już ponad 9 lat. W tym czasie powstało kilkanaście projektów. Jedne lepsze inne trochę mniej. Postanowiłam zaprezentować je w sposób chronologiczny (choć mogą pojawić się drobne odstępstwa od reguły), byście sami mogli oceniać progres poczyniony na przestrzeni lat.
W pierwszym okresie mej fascynacji haftem, nie powstało dużo prac.
Był to czas nauki oraz trudny i niezwykle wymagający egzamin mej cierpliwości.
Zdałam go na 3+...
Po czym mulinki przez długi czas nie ujrzały światła dziennego...
Po prawie dwuletniej przerwie wróciłam do haftu.
Wówczas to pokochałam monochromatyczne wzory, po które do dziś bardzo często sięgam.
Mówią, że apetyt rośnie w miarę jedzenia... U mnie było podobnie.
Doskonaląc swoje umiejętności zaczęłam wybierać bardziej skomplikowane wzory- tzn. wzory z konturami, tak często znienawidzone przez hafciarki,
a które pokochałam całym serduchem.
Poniżej misiaczki, które wyhaftowałam dla swoich córeczek.
Podobały Wam się moje prace?
Każdy komentarz będzie mile widziany i stanie się motywacją do kolejnych wpisów.
A już dziś zapraszam na kolejny wpis, gdzie kontynuować będziemy przegląd mych dotychczasowych osiągnięć.
Pozdrawiam
Agnieszka
Konury niejednokrotnie dopełniają hafty ;) dobrze, że podjęłaś rękawicę po raz drugi i rozwijasz się :) czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten moment, gdy z kolorowej plamy krzyzyków za sprawą konturów wyłaniania się cudowny obrazek. To takie magiczne i ekscytujące.
Usuń
OdpowiedzUsuńNo piękne obrazy, zawsze jestem pod wrażeniem takich dużych projektów ! Ja na początku swoich zmagań z xxx( 3 lata temu) wybierałam maleńkie wzorki i tak mi pozostało do dzisiaj 😉
Brawo ! Czekam na więcej.
Pozdrawiam serdecznie.
Ania.
Aniu, dziękuję bardzo :-) szczerze mówiąc wolę duże projekt, choć czas nie jest moim sprzymierzeńcem...
UsuńKochana, no ja się nie dziwię, że odstawiłaś haft na dwa lata, jak w pierwszej kolejności wykonałaś takie wielkie obrazy :D ale cudowne wyszły, naprawdę podziwiam, że zmagałaś się na początku z tak dużymi i trudnymi wzorami. Również pokochałam te z konturami, są wręcz urocze, idealnie podkreślają każdy obraz i ja ich np. wcale nie nienawidzę :)
OdpowiedzUsuńWybór był bardziej intuicyjny niż świadomy. To jeszcze czasy, gdy nie było tylu grup na fb i dostęp do wzorów był mocno ograniczony do gazetek dostępnych w kioskach. Na szczęście te czasy już za nami;)
UsuńNo proszę od razu na głęboką wodę - też tak miałam, ale u mnie to było wieki temu... Konturów do dziś nie lubię, aczkolwiek projektów z nimi mam na swoim koncie całkiem sporo. Faktycznie dopełniają hafty i nie rozumiem, jak hafciarki rezygnują z nich we wzorach, które je posiadają (widziałam takie prace) Trzymam kciuki za kolejne prace
OdpowiedzUsuńDziękuję Katarzyno. Ja już tak mam, że stawiam sobie ambitne cele. Nie wiem, czy to dobrze czy nie, ale nie zadowalające są dla mnie półśrodki. Nie tylko w rękodziele, ale w każdym aspekcie życia. Ktoś kiedyś w żartach określił mnie mianem Bardzo Ambitna Bojowa Aga. Czyli BABA😉 chyba coś w tym jest, bo upór i ambicje zawsze idą u mnie w parze
UsuńWow...zbieram szczękę z podłogi. W domu mam kilka prac krzyżykowych...nieustannie podziwiam za cierpliwość i dokładność...
OdpowiedzUsuńTen wizerunek MB z Dzieciątkiem...CUDNY!