Mandalove... Wzór, który robiąc pierwszy raz błogosławisz i zarzekasz się, że nigdy więcej...
A później robisz z czystą przyjemnością którąś chustę z rzędu, bo nie sposób mu się oprzeć...
Mandalove już dwukrotnie gościła na moim blogu. Pierwszy raz wykonałam ją w ramach Calu. Wówczas powstała szmaragdowa piękność, którą możecie podziwiać tutaj <klik>.
Druga, okrzyknięta chustą Vintage- powstała dla zaprzyjaźnionej pani Reni, która dba od kilkunastu lat o ład na mojej głowie i spełnia moje fryzjerskie zachcianki... Tą brązową piękność zobaczycie w tym wpisie <klik>.
Dzisiaj zaprezentuję Wam trzecią odsłonę- w ognistych kolorach Kokonka Merino 399 Dried Oranges with Chocolate.
No cóż podziwiam Cię Aga że tak szybko Ci poszło i że umiesz się tak nastawić tylko na chustę. Oj zazdroszczę bo ja zazwyczaj mam zaczętych kilka prac i to każdą w innej technice. Ale jak widzę na zdjęciu jest moje ulubione szydełko, nieważne jaki rozmiar ale tak się do nich przyzwyczaiłam że innym nie umiem robić. Sama chusta wzór i kolory bardzo mi się podobają i to świetny pomysł na prezent dla ulubionej fryzjerki, też taką mam ( fryzjerkę).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak Aniu, na zdjęciu jest szydełko Clover- uwielbiam je. I niestety, muszę wyprowadzić cię z błędu- nigdy nie pracuję nad jednym projektem🙈 Podobnie jak Ty skaczę po pracach i technikach :)
UsuńPrzepiękna!!! Kupiłam wzór jakiś czas temu, ale na razie nie mam kiedy wziąć sie za niego, więc na razie podziwiam Twoją!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Alinko, wzór dość wymagający, ale obłędny. Nieważne kiedy za niego się weźmiesz i jak długo będzie powstawała- gwarancja satysfakcji :)
Usuń