Witajcie Drodzy Czytelnicy i Obserwatorzy bloga.
Korzystając z okresu ferii zimowych nadrabiam zaległości blogowe-
chyba w ten sposób odkładam naukę w czasie ;) I złapałam się za głowę!
Jakie ja mam "tyły" w publikacji prac na blogu...
Dlatego sumiennie postanowiłam, że muszę się poprawić. Ale z postanowieniami jest zazwyczaj tak, że nic z nich nie wychodzi, ha, ha, ha... Wyrzucam zatem słowo- postanowiłam. Może wtedy coś z tego wyjdzie ;)
Ale dość tych wstępów. Przejdźmy do sedna.
Dziś pokażę Wam swój pierwszy komin. Stop- nie pierwszy. Taki powstał już chwilę temu i mogliście go zobaczyć tutaj <klik>. Tyle, że nie był on dla mnie, a ten jest MÓJ.
Komin wykonałam z wzoru Midnight Swan "Szal Cosiek".
Zakupy robione "oczami", co czyż nie jest ona cudna? I choć mam doświadczenie z włóczkami, dopiero w domu zorientowałam się, że to niemal czysty akryl... Ta natura mnie chyba zmyliła...
Na szczęście nie jest to kiepski akryl z rodzaju tych "skrzypiących" na szydełku. Pracowało mi się bardzo dobrze z tą włóczką. No i efekt niesamowity!
Cosiek występuje też w wersji "rogatej", czyli w formie chusty robionej od boku. Pisałam o niej tutaj <klik>.
Świetny komin. Te nici bardzo do komina pasują..
OdpowiedzUsuńObejrzałam Cal, kusi mnie, dawno nic bardziej ambitnego nie robiłam.
Basiu, polecam. Z pewnością stworzysz przepiękną mandalę, a nic tak nie motywuje jak wspólne dzierganie. I masz rację- ta włóczka jest wręcz wymarzona na komin ;)
UsuńAguś, bardzo lubię kominy, a ten ogromnie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńUściski.
Ja uwielbiam chusty, komin zrobiłam sobie na odmianę ;) I powiem szczerze- bardzo jestem z niego zadowolona :) Pewnie jeszcze nie jeden zeskoczy z mojego szydełka. Pozdrawiam
UsuńFajnie Ci wyszedł ten komin. Po pierwsze lubię cieniowaną, metaliczną włóczkę, po drugi lubię akryl, i bawełnę bo wełna mnie gryzie, po trzecie lubię robić szydełkiem takie jak Twoje na zdjęciu, po czwarte nie robie planów na rok bo jeszcze nigdy nie udało mi sie ich zrealizować, znam siebie i wiem że plany sobie a to na co aktualnie mam ochotę tez sobie !! Nie przejmuj się że masz zaległe prace, przyjdzie czas to będziesz je publikować
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ile mamy wspólnych cech :) Masz rację- nie ma co się spinać. Na wszystko przyjdzie odpowiedni czas i miejsce. Idę na żywioł :)
UsuńA sprawdź jeszcze linka pod tym CALem bo coś mi się nie otwiera!!
OdpowiedzUsuńKomin jak komin, ale włóczka jaka świetna. Już sobie wyobrażam jak musi cudnie wyglądać w realu skoro na zdjęciach zachwyca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, cudny jest! Nawet koleżanka była w stanie podkraść go bezpośrednio z mojej szyi!
UsuńRewelacyjny komin! Pewnie w dużej mierze zasługa to tej włóczki :-) Lubie i chusty i kominy :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Pierwotnie miał powstać z zupełnie innej włóczki, ale wizyta w pasmanterii po bezpieczne oczka skończyła się zakupem dwóch motków ;) Przyciąga wzrok
UsuńPrzepiękny komin Aguś 🤩 Lubię kominy aczkolwiek mam tylko jeden do płaszcza na niedzielę😁 Jednak jeśli komin to tylko luźny, który nie dusi mnie bo zaraz mi słabo. Najczęściej noszę chusty, bo nimi można wiadomo pozwolić sobie na swobodę.
OdpowiedzUsuńZaległości to ja dopiero mam kochana w blogowaniu. Pozdrawiam 😘