Witam Wszystkich :)
Nie od dziś wiecie, że mam słabość do koloru fioletowego... I właśnie w takiej tonacji kolorystycznej będzie dzisiejszy wpis. Zapraszam Was gorąco do jego lektury.
Fiolet wkradł się w moje sutaszowe prace.
Przyznam szczerze, że tworzenie tych kolczyków miało fazy zwątpienia...
Zakochałam się w tych kabaszonach. By nadać im charakteru obszyłam je ściegiem pejot, stawiając na czarne i czerwone koraliki- bo chciałam "uwypuklić" czerwień róży. Następnie uszyłam omegę i stwierdziłam, że "poleciałam po bandzie", jak mawia młodzież... I zaczęło się kombinowanie. Na szczęście odrobiną wyczucia i fantazji udało się uratować to, co wydawało się, że zepsułam.
Zakochałam się w tych kabaszonach. By nadać im charakteru obszyłam je ściegiem pejot, stawiając na czarne i czerwone koraliki- bo chciałam "uwypuklić" czerwień róży. Następnie uszyłam omegę i stwierdziłam, że "poleciałam po bandzie", jak mawia młodzież... I zaczęło się kombinowanie. Na szczęście odrobiną wyczucia i fantazji udało się uratować to, co wydawało się, że zepsułam.
Ostatecznie jestem zachwycona uzyskanym efektem i są to moje ulubione kolczyki :)
Drugą, z prezentowanych dziś par, wykonałam już w nieco bardziej stonowanej kolorystyce. Smocze kabaszony połączyłam z żywicą i elegancką czernią.
A teraz pora na odważniejsze zestawienie ;)
Mam dwie córki, więc po obszyciu kabaszonka poprosiłam je o radę w doborze sznurka. Dzieci mają taką wrodzoną umiejętność łączenia barw- nie analizują godzinami, tylko robią to "automatycznie". Postanowiłam im zaufać i wykorzystałam sznurki w kolorze zielonym, fioletowym i kobaltowym.
Warto było zaryzykować, prawda?
Przyszła kolej na ostatnią parę kolczyków.
Urodę żywicy postanowiłam wyeksponować klasyczną czernią z delikatnym srebrnym akcentem mieniącej się nitki.
Urodę żywicy postanowiłam wyeksponować klasyczną czernią z delikatnym srebrnym akcentem mieniącej się nitki.
Lubicie fiolet? A może moje prace właśnie Was do tego koloru przekonały?
Daj znać w komentarzu, która para jest Twoim faworytem w dzisiejszym zestawieniu :)
Miłego dnia!
PS. Pamiętacie o urodzinowym Candy? To już ostatni moment by wziąć w nim udział ;)
Szczegółów szukajcie na blogu...
Szczegółów szukajcie na blogu...
Aga po pierwsze nie lubię fioletu bo trudno się go fotografuje. Po drugie ja jestem niebiżuteryjna , ba nawet nie mam dziurek w uszach, ale kocham róże więc gdybym miała wybierać to oczywiście te pierwsze kolczyki. A sutaszu miałam zamiar się kiedyś nauczyć, ale jakoś nie znalazłam w sobie dość motywacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak się składa, że nie lubię tego koloru... Twoje kolczyki są przepiękne i podobają mi się bez względu na kolorystykę. Gdybym jednak miała wybrać to mnie przypadły do gustu te z nr 3 czyli zielnono-fioletowo-kobaltowe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ja też raczej nie przepadam za fioletowym kolorem, ale wszystkie kolczyki są bardzo ładne. Mnie najbardziej przypadły do gustu te nr 2. Serdeczności Aguś.
OdpowiedzUsuńLubię fiolet, chociaż nie jakoś fanatycznie:) A kolczyki tak piękne, że nie podejmuję się wybrać, bo wszystkie ogromnie mi się podobają.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Piękne kolczyki wykonałaś, super są
OdpowiedzUsuńBajeczne kolczyki! Te 1 podobają mi się najbardziej, masz styl Aga 😘
OdpowiedzUsuńAle śliczności! Sutasz to dla mnie czarna magia i wyobrażam sobie, że potrzeba sporo trudu i cierpliwości by te wszystkie żyłki/nitki równiutko ze sobą pozszywać, więc tym bardziej chylę czoła! Kolorystycznie bardzo przykuwają uwagę i mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fiolety kojarzą mi się z wrzosami !
OdpowiedzUsuńJa już jestem zakochanaw tej biżuterii🙂