Witajcie Kochani,
dzisiejszy post po raz kolejny będzie zbiorowym zestawieniem moich poczynań. Staram się pokazywać Wam swoje dzieła w miarę regularnie, co nie zmienia faktu, że nie nadążam...
dzisiejszy post po raz kolejny będzie zbiorowym zestawieniem moich poczynań. Staram się pokazywać Wam swoje dzieła w miarę regularnie, co nie zmienia faktu, że nie nadążam...
Jakiś czas temu trafiłam na wzory Minasyan Yana
i zakochałam się w kolekcji świątecznych zwierzątek.
W planach było wyhaftowanie przynajmniej trzech wzorów, ale z powodu braku czasu
(a ta kolekcja wbrew pozorom jest dość czasochłonna)
w tym roku poprzestałam na niedźwiadku.
i zakochałam się w kolekcji świątecznych zwierzątek.
W planach było wyhaftowanie przynajmniej trzech wzorów, ale z powodu braku czasu
(a ta kolekcja wbrew pozorom jest dość czasochłonna)
w tym roku poprzestałam na niedźwiadku.
Cudny haft wymaga idealnej oprawy. I w tym przypadku miałam nie lada zagwostkę. Haft sam w sobie jest bogaty i nie chciałam go przyćmić. Nakombinowałam się w tym przypadku z doborem wstążek, jak nigdy. W jednych kolorach było mu nieładnie, w innych ginął... Dlatego postanowiłam podkreślić go soczystą czerwienią- która wydobyła kolory. Zestawiłam tę czerwień z klasyczną czernią i przełamałam białymi akcentami. Efekt tego eksperymentu zaskoczył nawet mnie.
Kolejny wzór to dzieło Rachael Moore. Kocham blackworkowe hafty, więc postanowiłam ten projekt dopasować kolorystycznie do moich potrzeb i powstał taki oto zimowy jeleń. Powiem szczerze, że prezentuje się niezwykle dostojnie, dzięki czemu bombka wyszła mi niezwykle elegancka :) Jestem zadowolona z efektu, a Wam się podoba?
Jako ostatnią zaprezentuję Wam bombkę z rękawiczkami.
Ten delikatny wzorek zaprojektowała Valentina Sardu.
Uroku dodałam mu haftując śnieżynki nićmi metalizowanymi- nie ukrywam, że nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zrobiła po swojemu...
Ten delikatny wzorek zaprojektowała Valentina Sardu.
Uroku dodałam mu haftując śnieżynki nićmi metalizowanymi- nie ukrywam, że nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zrobiła po swojemu...
Haft zyskał srebrno- czerwone wdzianko. Czerwień w odcieniu ciemnego wina, tylko ciężko mi było uchwycić to na zdjęciach z powodu kiepskiej aury za oknem, a na lepsze zdjęcia nie było czasu, albowiem bombka już trafiła do nowego właściciela.
Przede mną jeszcze kilka sztuk do wykonania, więc przed świętami jeszcze zaprezentuję kolejne egzemplarze. A jak się mają Wasze przygotowania do świąt?
Też przeraża Was goniący czas?
Też przeraża Was goniący czas?
Życzę Wam miłego dnia i dziękuję, że jesteście.
Przepiękne i bogate prace też kiedyś karczochy robiłam....
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie by do nich wrócić ;) Choć z własnej perspektywy wiem, że czasem trzeba od nich odpocząć. Kto robił, ten wie ile to pracy...
UsuńPrzepiękne hafty! Fantastycznie wyglądają ubrane w karczochowe bombki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Aga podziwiam Cię za to wyszywanie, mnie ostatnio coś słabo idzie, a już nienawidzę wyszywać tła jak to jest w tym misiu !!. Ale bombki wychodzą Ci extra !! jak na moje oko to są co najmniej 12 cm lub większe!!
OdpowiedzUsuńPowodzenie w produkcji kolejnych
Pozdrawiam
Fantastyczne bombki.
UsuńDziękuję za odwiedziny, życzenia i wspólną zabawę. Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję Moniko💗
UsuńTak Aniu, bombki są o średnicy 12 cm. Tylko takie robię, bo wówczas haft fajnie się prezentuje. W ubiegłych latach robiłam 10 cm, 15 cm, a nawet 20🙈 Ale tylko 10 cm mi nie podeszły. Jednak lubię gęste karczochy ;)
UsuńAle piękne masz te bombeczki, podziwiam Cię za to wpaniałe wykończenie wstążką, coś niesamowitego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lidziu i przesyłam moc serdeczności 😘
Usuń