Witajcie Kochani,
dziękuję za tyle ciepłych słów, w których wspieracie moje dążenia do realizacji marzeń.
The Primitive Moon masz mnóstwo racji- tak życzliwej społeczności, jak blogowe środowisko nie ma nigdzie. Media społecznościowe może i dają więcej możliwości, ale atmosfera jaka tam panuje do najprzyjemniejszych nie należy. Oczywiście zdarzają się wyjątki, więc nie demonizuję social mediów. I oczywiście zapraszam na naukę szydełkowania ;)
Ania- za mną batalia myśli. Ale obiecać mogę jedno- bloga nie zamknę, bo tu jest część mojej duszy... Włożyłam w to miejsce mnóstwo serca i czasu, żal byłoby je tak zostawić, choć wiem, że lekko też nie będzie i tych postów powstanie zdecydowanie mniej...
Małgosiu- dziękuję za słowa wsparcia. Powodzenie z pewnością będzie potrzebne. Terapeuta zajęciowy to ogromne wyzwanie, ale i odpowiedzialność za drugiego człowieka. Rękodzieło samo w sobie jest terapią dla nas samych, marzę by innym podarować choć odrobinę tego wytchnienia od problemów, jakiego sama doznaję w procesie twórczym.
Ale wracając do spełniania marzeń. Kasia na grupie Świry Rękodzieła Inspirują prowadziła niedawno live, podczas którego dziergaliśmy torebkę oreo. Mam już jedną, którą zrobiła dla mnie koleżanka. Ale co ze mnie za rękodzielnik, który sam nie zmierzy się z tematem? Ambitnie chciałam mieć swoją, własnoręcznie wykonaną torebkę. Zakupiłam przędzę premium Rainbow T-shirt yarn w sklepie Dziergaczkowo, którą niezmiernie polecam- super jakość, równiutka, fantastyczna w dotyku.
Mój motek jest w kolorze granatowym i jak na złość ciężko uchwycić na zdjęciach jego rzeczywisty kolor. Najlepiej widać go już na gotowej torebce, pierwsze zdjęcie niestety przekłamuje faktyczny odcień.
Dzięki wskazówkom Kasi udało mi się opanować wzór, który do tej pory był nie do przeskoczenia. Te żeberka nie chciały ze mną współpracować, a po livie już wiem, gdzie do tej pory popełniałam błędy. Nawet ścieg tkany nie jest taki zły- z wyjątkiem dwóch pierwszych rzędów ;)
Torbę wykończyłam dodatkami z eco skóry od Karolci ze sklepu PIMOtki.
I tak oto jest- moja, ukochana i własnoręcznie zrobiona torebka oreo <3
A Ty masz już swoją?
Buziaki dla Was
Ale ładnie wygląda ta torebeczka. Ja swoje nie mam, bo jestem zupełnie nieogarnięta jeśli chodzi o szydełko i druty.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Małgosiu, czasem nam się wydaje, że coś przerasta nasze możliwości. Z własnego doświadczenia wiem, że wystarczy się nie zrażać na samym początku. Nikomu od razu nic nie wychodzi. To praktyka czyni mistrza ;)
UsuńI taki właśnie mam motto na blogu. Każdy kiedyś zaczynał nawet Małgosia kiedyś też zrobiła swój pierwszy ALbum, A ja zawsze mówiłam że nie umiem czytać szydełka ze schematów ale zrobiła ze schematu chustę i teraz wiem że to siedział w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńFajna ta Twoja torebka a jej kolorek rewelacja !!!!
Pozdrawiam
Dokładnie! Czasem wystarczy odblokować umysł i nie pozwolić mu, by szeptał, że coś nam nie wyjdzie ;)
UsuńPiękna torebka i prosiaczek
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
Usuń